Wydawać by się mogło, że adaptacja jednej z najbardziej bezsensownych gier w historii elektronicznej rozrywki w rękach jednego z najbardziej złych reżyserów świata to całkiem niezłe połączenie, ale nawet to nie wyszło dobrze.
Boll zamienił papkę w jeszcze większe ścierwo. To też jakaś sztuka. Taka przekładająca się na jedną gwiazdkę…
Moja ocena - 1/10